Wittenberga to nie tylko Marcin Luter. Mieszkali tam przez pewien czas inni znani, tacy jak Giordano Bruno, Johann Wolfgang Goethe, czy nasi rodacy Andrzej Frycz Modrzewski i Mikołaj Sęp Szarzyński.
Studia na tamtejszym uniwersytecie dawały im możliwość poznania idei Reformacji oraz nowinek ze świata zachodniego.
Podobno mieszkał w tym domu, niedaleko uniwersytetu, w latach 1525 - 1532. Czyżby tu odwiedził go Mefistofeles?
Piękna brama prowadząca na dziedziniec uniwersytetu zapewne pamięta nie tylko Fausta, ale też polskich pisarzy tam studiujących, jak choćby Mikołaja Sępa Szarzyńskiego czy Andrzeja Frycza Modrzewskiego. Obaj żyli w renesansie, chociaż twórczość tego pierwszego została poznana dopiero w baroku.
"Trzeba się starać o wyznaczenie nauczycielom słusznych wynagrodzeń, aby nie musieli szukać zaspokojenia koniecznych potrzeb życia w innych zajęciach, które by ich odrywały od nauki. (...) Nikt nie powinien otrzymywać wynagrodzenia w stałej wysokości bez względu na to, jak spełnia swoje obowiązki, lecz należy mu wypłacać wynagrodzenie wyższe lub niższe, zależnie od tego, jak się wywiązuje z zadania".
Dzieło Frycza w wielu aspektach jest aktualne do dziś. Pisarza uważa się za ojca europejskiej myśli demokratycznej. Jako pierwszy domagał się równości wszystkich ludzi wobec prawa, bez względu na pochodzenie.
Pomnik Marina Lutra na Rynku w w Wittenberdze |
Studia na tamtejszym uniwersytecie dawały im możliwość poznania idei Reformacji oraz nowinek ze świata zachodniego.
W nieco innym celu przebywał tu Johann Wolfgang Goethe. Pisząc dzieło swojego życia - "Fausta" zwiedzał miejsca związane z historycznym pierwowzorem swego bohatera - Johannem Faustem. Tenże uczony, znany przede wszystkim z paktu z diabłem, studiował właśnie w Wittenberdze.
Podobno mieszkał w tym domu, niedaleko uniwersytetu, w latach 1525 - 1532. Czyżby tu odwiedził go Mefistofeles?
Piękna brama prowadząca na dziedziniec uniwersytetu zapewne pamięta nie tylko Fausta, ale też polskich pisarzy tam studiujących, jak choćby Mikołaja Sępa Szarzyńskiego czy Andrzeja Frycza Modrzewskiego. Obaj żyli w renesansie, chociaż twórczość tego pierwszego została poznana dopiero w baroku.
Dziedziniec uniwersytecki |
Szarzyński studiował tu tylko kilka miesięcy w 1565 roku, a następnie kontynuował naukę w Lipsku. Miał wtedy zaledwie 15 lat. Zwiedził jeszcze Włochy, Szwajcarię i jako osiemnastolatek wrócił na ziemie polskie oraz łono Kościoła Katolickiego. Pisał sonety, w których podmiot liryczny jest całkowicie zależny od Boga, a życie kruche i mało znaczące. Zmarł, mając zaledwie 31 lat. Dopiero po jego śmierci odnaleziono rękopisy z niezwykłą poezją, która zapewniła mu nieśmiertelność.
Inny student uniwersytetu w Wittenberdze, Andrzej Frycz Modrzewski, sławę zdobył już za życia. Był sekretarzem króla Zygmunta I Starego, znał osobiście Marcina Lutra, ale zasłynął przede wszystkim swymi tekstami pisanymi po łacinie, takimi jak "Łaski, czyli o karze za mężobójstwo" czy "O poprawie Rzeczypospolitej". To drugie dzieło znalazło się na indeksie ksiąg zakazanych, a pierwsze jego wydanie ukazało się bez dwóch ksiąg - "O Kościele" i "O szkole". W tej ostatniej pisał:
"Trzeba się starać o wyznaczenie nauczycielom słusznych wynagrodzeń, aby nie musieli szukać zaspokojenia koniecznych potrzeb życia w innych zajęciach, które by ich odrywały od nauki. (...) Nikt nie powinien otrzymywać wynagrodzenia w stałej wysokości bez względu na to, jak spełnia swoje obowiązki, lecz należy mu wypłacać wynagrodzenie wyższe lub niższe, zależnie od tego, jak się wywiązuje z zadania".
Idei demokracji raczej nie poznał w ówczesnej Polsce. Może w Wittenberdze...
Ależ Ty ciekawie piszesz Agnieszko. Jestem pełna uznania dla Ciebie.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci.
To ja dziękuję za te słowa.
UsuńŚwietny, ciekawy post. I piękne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńMiło mi:)
UsuńNigdy nie byłam, ale po opisie i zdjęciach wnioskuje, że jest to bardzo urokliwe miejsce ;-)
OdpowiedzUsuńOwszem :)
UsuńW związku z 500-leciem Reformacji nabieram coraz większej ochoty na odwiedzenie Wittenbergi, czytając Twój post nabieram coraz większej ochoty na odwiedzenie tego miejsca. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam również :)
UsuńTak, wielce współcześnie brzmią słowa Frycza i dziś i nawet tak heretycko w naszych uszach brzmiące zdanie - Ono też trzeba postanowić, żeby białegłowy do spraw rzeczypospolitej nie były przypuszczane, które Bóg pod moc mężów poddał; Paweł im też w kościelech nauczać zabronił - jak się patrzy na pewną białogłowę zabrzmiałoby całkiem niegłupio.
OdpowiedzUsuńNiestety, niewiele się zmienia, wbrew pozorom.
UsuńJak ja lubię te literackie podróże! Niekiedy przypominam sobie dzięki tym wpisom swoje podróżowanie, niekiedy jestem w zupełnie nieznanych mi miejscach.
OdpowiedzUsuńMiło mi :)
UsuńWieki mijają, a niektóre teksty "wypisz - wymaluj" jak z codziennej gazety...;o)
OdpowiedzUsuńFakt.
UsuńFantastyczny post. Czytałam go z wielką uwagą.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Dzieki:)
UsuńOstatnio coś tam sporo było o Lutrze w TV. Chyba z powodu wlasnie obchodów 500-lecia reformacji.
OdpowiedzUsuńAle o pozostalych pisarzach, że mieszkali/przebywali w Wittenberdze nie slyszalam... dziekuje za przyjemny wpis :)
Pozdrawiam!
Są dziś mało znani. Właściwie zupełnie zapomniani.
UsuńPiękne miasto :) Do tej pory z zabytków kojarzyłam tylko katedrę. Ale dziś to się zmieniło :)
OdpowiedzUsuńFajnie:)
UsuńCzesc Agni,
OdpowiedzUsuńNice pictures, nice places.
Beautiful blog.
Regards from Madrid.
Nice to see you again,Ferni! Kisses from Poland :)
UsuńCzęsto tu zaglądam bo wiele przydatnych indormacji!
OdpowiedzUsuńwygląda to super! fajne pomysły!
OdpowiedzUsuńinteresujący wpis!
OdpowiedzUsuń