Podróż po Saksonii zakończymy w Lipsku. Czy wiecie, że u zarania dziejów tej miejscowości była to osada słowiańska? Podobno jej nazwa pochodzi od naszej swojskiej lipy.
W 1711 wydano tu po raz pierwszy w całości "Roczniki, czyli kroniki sławnego Królestwa Polskiego" Jana Długosza - 231 lat po jego śmierci.
W drugiej połowie XVIII wieku Lipsk był jednym z ośrodków konfederatów barskich i przeciwników konfederacji targowickiej. Tutaj od 1792 przygotowywano insurekcję kościuszkowską. Sam naczelnik Tadeusz Kościuszko także przebywał w tym mieście.
Z polskich śladów znalazłam jedynie skromny pomnik księcia Józefa Poniatowskiego. Był jednym z wodzów w "Bitwie Narodów" rozegranej nieopodal miasta. Zginął niedaleko stąd, w nurtach rzeki Elstery.
Został pochowany na cmentarzu w Lipsku, ale kilka miesięcy później wojsko polskie powracające do ojczyzny pod wodzą gen. Wincentego Krasińskiego (ojca autora "Nie-Boskiej komedii") zabrały ze sobą ciało księcia. Spoczął w podziemiach Bazyliki Świętego Krzyża w Warszawie. W 1817 roku zwłoki zostały uroczyście złożone w katedrze na Wawelu, co zapoczątkowało tradycję chowania tam bohaterów i wieszczów.
16-19 października 1813 pod Lipskiem rozegrała się „Bitwa Narodów”, zakończona klęską wojsk Napoleona. Upamiętnia ją monumentalny pomnik, wysokości 91 m, wzniesiony w stulecie wydarzeń.
Ale wróćmy do Lipska. Z miastem tym związany był Jan Sebastian Bach. Jego pomnik znajduje się przed kościołem św. Tomasza, w miejscu, gdzie kiedyś stała szkoła, w której kompozytor mieszkał i tworzył aż do śmierci.
Tu także został pochowany. Jego grób można zobaczyć przed głównym ołtarzem.
W tymże kościele sprawował funkcję kantora od 1723 r. aż do śmierci w roku 1750, mimo że w 1736 otrzymał funkcje kapelmistrza kapeli drezdeńskiej jako królewsko-polski i elektorsko-saski kapelmistrz dworski i królewsko-polskiego i elektorsko-saskiego kompozytora dworskiego.
Kantaty Bacha były wykonywane w tymże kościele podczas nabożeństw w każdą niedzielę przez chór alumnów (około szesnastu śpiewaków) pod kierunkiem samego autora.
W mini muzeum urządzonym w kościele św. Tomasza w Lipsku można zobaczyć rękopisy kompozytora oraz instrumenty, na których grywał.
"Lipsk to mały Paryż" - pisał Johann Wolfgang Goethe jako student tutejszego uniwersytetu. Od 1765 do 1768 studiował prawo, ale bardziej interesowały go wykłady z poetyki i warsztaty rysunkowe. Przerwał studia, powróciwszy do rodzinnego Frankfurtu nad Menem. Ukończył je dwa lata później w Strasburgu.
Lipsk upamiętnił pobyt poety pomnikiem w centrum miasta, a także dwoma pomnikami w pasażu Mädlerpassage, przedstawiającymi postacie z "Fausta".
Piwnica Auerbacha (Auerbachs Keller) i związana z nią legenda o jeździe Fausta na beczce wywarły na Goethem takie wrażenie, że stała się w jego dramacie jedynym miejscem rzeczywiście istniejącym.
Schiller przebywał w Lipsku w 1785 roku, tu napisał "Odę do radości", która dziś, wraz z muzyką Ludwiga van Beethovena, jest hymnem Unii Europejskiej.
Kończymy cykl postów poświęconych niemieckim miejscowościom. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś wrócę do kraju sąsiadów, bo mnóstwo tam śladów literackich. Zatem auf wiedersehen!
Zupelnie nie znam kraju naszych sąsiadow, jak Pani pisze. Lata człowiek do Egiptu a nawet dalej a nie wie wiele o miejscach tak ciekawych, jakie tu Pani opisuje. Dziękuje i pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc, ja dopiero zaczęłam poznawać Niemcy. Zazwyczaj przejeżdżałam przez ten kraj tranzytem, autostradami, nie zatrzymując się prawie wcale. Dopiero teraz odkrywam uroki niemieckich miast. Pozdrawiam również.
UsuńMiasto wielu wielkich postaci. Dla mnie zupełnie nie znane. Ciekawa relacja.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Kilka miesięcy temu też kompletnie nie znałam tego miasta. Warto było tam pojechać. Pozdrawiam również.
UsuńJak zwykle wspaniała relacja.
OdpowiedzUsuńZawsze z przyjemnością czytam i oglądam to wszystko co umieszczasz na swoim blogu.
Pozdrawiam Cię serdecznie
Bardzo dziękuję :)
UsuńKolejna wspaniała relacja, nie wiedziałam, że tyle ciekawych postaci związanych jest z tym miastem, może kiedyś będzie okazja zobaczyć Lipsk.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Tez nie wiedziałam, zanim tam nie pojechałam:) Pozdrowionka.
UsuńByłam w Lipsku. To miasto mnie urzekło. Niestety, nie mam zdjęć. Już w Polsce staliśmy na stacji benzynowej. Mąż poszedł zapłacić za benzynę a ja brałam coś z bagażnika. Aparat leżał na siedzeniu podleciał jakiś menel i ukradł mi aparat. Wskoczył na motor i odjechał.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Współczuję. Czasami boję się, że stracę cenne dla mnie zdjęcia i na wszelki wypadek robię dodatkowo komórką te same ujęcia. Zwłaszcza w miejscach, do których zapewne już nigdy nie wrócę. Taki złodziej nie zdaje sobie sprawy, ile szkody wyrządza. Nie wszystko da się przeliczyć na pieniądze.
UsuńSerdecznie Cię pozdrawiam.
Lipsk znam tylko z nazwy, jak widać to trochę za mało.
OdpowiedzUsuńDzięki wpisowi mogłam dowiedzieć się więcej.
A przecież Niemcy - rzut beretem.. ;)
Pozdrawiam ciepło!
No właśnie, wybieramy się daleko, a nie znamy sąsiadów :) Trzymaj się cieplutko.
OdpowiedzUsuńŁadne zdjęcia :) Musze się kiedyś wybrać w tamte strony :)
OdpowiedzUsuńFajny i ciekawy blog do obejrzenia i poczytania w wolnej chwili :)
OdpowiedzUsuńMnóstwo inspiracji na tym blogu oby takich więcej treści :)
OdpowiedzUsuńwszystkiego czego sie chciałem dowiedzieć jest na tym blogu dziekuje!
OdpowiedzUsuń