Moja trzecia wizyta w Grodnie zaowocowała poznaniem muzeum, o którym dotąd nie miałam pojęcia. Jednak podróże kształcą:) Powszechnie wiadomo, że w tymże nadniemeńskim grodzie mieszkała Eliza Orzeszkowa i w jej domu są dziś ekspozycje do zwiedzania. Ale kto z Was wie o muzeum Zofii Nałkowskiej w tym mieście?
Rzeka Niemen płynąca przez Grodno |
Autorka Granicy zamieszkała tu latem 1923 roku wraz z drugim mężem, podpułkownikiem Janem Jurem Gorzechowskim, który otrzymał rozkaz przeniesienia się do Grodna. Spędzili w nim niemal trzy lata (do końca kwietnia 1926 roku). W tym czasie wyjeżdżali do Warszawy, Górek, a nawet Szwajcarii i Francji, ale ich dom był nad Niemnem przy ulicy Kirchowej 5, przemianowanej w latach trzydziestych na Akademicką (nazwa aktualna do dziś).
Wejście do muzeum znajdującego się w gmachu uniwersytetu |
"Grodno jest daleko brzydsze niż Wilno" - pisała w Dziennikach 15 września 1923. - "[...] przez całe lato mieszkam w tym mieście, które położone jest prześlicznie, a zbudowane w sposób okropny, brudne, cuchnące, odrapane, zeszpecone przez ludzi". Swój ambiwalentny stosunek do niego wyraziła również w szkicu pt. Grodno, zamieszczonym w 45. numerze "Tygodnika Ilustrowanego" z 1926 roku. Doceniała jego historię, kulturotwórczą rolę, zachwycała się jego położeniem, ale jednocześnie drażnił ją prowincjonalny charakter, pospolitość tego miejsca.
Jednak dla Nałkowskiej najważniejsi byli ludzie, wśród których się obracała. Profesja męża oficera narzucała krąg znajomych, ale pisarka poszerzała go, jak mogła. Bywała w towarzystwie ziemiaństwa, grodzieńskiej inteligencji, tamtejszej palestry, działaczy społecznych.
Wśród nich był także Józef Piłsudski. W Dzienniku pod datą 3 października 1925 roku zanotowała, że jej dawniejsze wyobrażenia nie prysły przy bezpośrednim spotkaniu z Marszałkiem. Była nim zachwycona, choć drażnił ją autorytarny ton jego wypowiedzi. „To, co uczuwam - pisała - bywa podziwem, ale nie jest nigdy sympatią. Jest zbyt inny”. Jego literackie upodobania, zwłaszcza dzieła Sienkiewicza, były wówczas passé, tym bardziej ciekawe wydały się Nałkowskiej rozmowy o nich. Nie podzielała też jego niechęci do prozy Dostojewskiego czy Żeromskiego.
Bardzo leżał jej na sercu rozwój intelektualny kobiet. Organizowała dla nich spotkania, aby mogły wymieniać poglądy, rozmawiać o książkach, nowinkach. Jednocześnie były to dla pisarki okazje do poznania różnych postaw i zachowań, które dawały materiał do kreacji bohaterów jej utworów. W Grodnie właśnie ujrzała prototypy między innymi Zenona Ziembiewicza (głównego bohatera Granicy) i jego kobiet. Tu ukończyła Romans Teresy Hannert, napisała Dom nad Łąkami i kilka szkiców.
Te niespełna trzy lata życia nad Niemnem były bardzo owocne dla Nałkowskiej. Po przeprowadzce do Warszawy wróciła tutaj jeszcze na dwa tygodnie w styczniu 1927, by - jak stwierdziła w Dziennikach - „zlikwidować swoje życie tam”. Po raz ostatni przebywała w Grodnie w październiku 1929, gdzie podczas uroczystości odsłonięcia pomnika Elizy Orzeszkowej reprezentowała PEN Club i wygłosiła okolicznościową mowę. Wypadało więc upamiętnić także jej pobyt w tym mieście.
Krystyna Poczobut opowiada o Nałkowskiej |
Inicjatorką i organizatorką Muzeum Zofii Nałkowskiej przy Katedrze Filologii Polskiej Państwowego Uniwersytetu im. Janki Kupały była badaczka jej twórczości Swietlana Musijenko. Jej także zawdzięczamy otwarcie kierunku polonistyki na tej uczelni. 16 maja 1989 roku zainaugurowano działalność muzeum. To tylko jeden pokój, ale zaaranżowany tak, że nie chce się z niego wychodzić.
Zobaczymy w nim wiele pamiątek po pisarce, zdjęcia, listy, rękopisy, pierwsze wydania jej dzieł... Poczujemy ducha epoki, słuchając opowieści pani Krystyny Poczobut. Warto tam zajrzeć, przebywając w Grodnie, do którego teraz możemy pojechać bez wizy.
Główny deptak w Grodnie |
Korzystałam z pracy Bolesława Farona „Obca” w Grodnie. Nadniemeńskie lata Zofii Nałkowskiej, dostępnej tu: "Obca" w Grodnie
Także i dla mnie zaskoczeniem jest Muzeum Nałkowskiej w Grodnie. :)
OdpowiedzUsuńA widzisz :)
Usuńja nie wiedziaam że jest muzeum Nałowskiej, relacja jest wspaniała
OdpowiedzUsuńJa też:) Dzięki.
UsuńCiekawa relacja, też nie miałem pojęcia o tym muzeum. W Grodnie niestety nie byłem a kiedy będzie okazja nie mam w tej chwili pojęcia. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTeraz, kiedy można jechać bez wizy, naprawdę warto się wybrać. Ja na przykład mam bliżej niż do Krakowa czy Szczecina.
UsuńSkoro Ty o tym nie miałaś pojęcia, to co ja mam powiedzieć ?? ;o)
OdpowiedzUsuńAle teraz już wiem...;o)
Cieszę się:)
UsuńAgnieszko,bardzo ciekawa relacja z podróży do Grodna. Też nie miałam pojęcia, że tam znajduje się muzeum Zofii Nałkowskiej.
OdpowiedzUsuńA widzisz:)
UsuńPrzeczytałam z wielkim zainteresowaniem.
OdpowiedzUsuńMiło mi:)
UsuńCzyli przy następnej okazji musimy tam wdepnąć.
OdpowiedzUsuńKoniecznie!
UsuńPrzyznaję że i ja nie wie wiedziałam o tym muzeum.
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję za to zwiedzanie na które mnie zabrałaś :-))
A ja dziękuję za odwiedziny i komentarz:)
UsuńCzesc Agni,
OdpowiedzUsuńI hope you are having a good summer.
Kisses from Madrid.
Hola Ferni, I'm in Odessa now. Besos:)
UsuńW Grodnie nie miałam okazji być. Bardzo ciekawe są Twoje podróże :) pozdrawiam. Edi.
OdpowiedzUsuńDzięki. Warto się tam wybrać. Pozdrawiam również:)
UsuńJa sądzę, że Grodno ładnie wygląda (albo przynajmniej tak wyszło na ostatnim zdjęciu). Podobają mi się takie starodawne budynki.
OdpowiedzUsuń"Granica" była dla mnie całkiem przyjemną lekturą.
Zapraszam do mojego bloga, gdzie również piszę o dawnej literaturze i muzeach
https://mrokidziejow.blogspot.com/?m=1
Na pewno zajrzę:)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=uPT1FbWzpTs
OdpowiedzUsuńTu można obejżeć krótki film - wycieczkę po naszym Muzeum Nałkowskiej. Istniej e w Grodnie od 1989 roku. Zapraszamy!