sobota, 1 sierpnia 2020

Nieznany powstaniec, nieznany syn...

Nie mogę tego dziś nie napisać, choć powinnam wstrzymać się do wydania mojej kolejnej książki. Zbierając do niej materiały, dokonałam odkrycia! Jednym z powstańców 1944 roku był syn Bolesława Prusa - Jan Bogusz Sacewicz. 

Jan Bogusz Sacewicz - źródło: wspolnypowiat.pl

Nie wiedzieliście, że autor "Lalki" miał syna? Więcej o tym dowiecie się z mojej książki już we wrześniu, a teraz, w rocznicę Powstania Warszawskiego, kilka słów o jego zapomnianym uczestniku.
Jan Bogusz Sacewicz urodził się 1 grudnia 1906 roku w Finlandii. Jego matką była Alina Sacewicz, z którą Prus miał wieloletni romans. Żonaty pisarz nie uznał dziecka za swoje (nie wiadomo nawet czy był pewien ojcostwa, bo pani Alina twierdziła, że adoptowała dziecko i sama nie jest matką), ale opiekował się nim i zapisał mu w testamencie jedną czwartą swojego majątku. Chłopiec był jedyną, obok żony pisarza, Oktawii, osobą wymienioną w tym dokumencie.

Młody Bolesław Prus

Janek nie miał jeszcze sześciu lat, kiedy zmarł jego ukochany opiekun. W wieku dwudziestu dziewięciu lat stracił matkę. Ukończył Politechnikę Warszawską, pracował jako inżynier, zdążył jeszcze przed wojną założyć rodzinę i doczekać się dwóch córek. Potem wstąpił w szeregi Armii Krajowej, przybrał pseudonim "Bohusz" i walczył w Powstaniu Warszawskim w randze podporucznika w Śródmieściu. Przeżył je, ale dostał się do niewoli, z której już nie wyszedł. Jako jeniec o numerze 102606 zmarł 25 maja 1945 roku, na dzień przez wyzwoleniem oflagu XC Lübeck w Niemczech. 

Bolesław Prus w roku 1871

W powstańczych biogramach Muzeum Powstania Warszawskiego podano imiona rodziców Jana Bogusza: Bolesław i Alina. A przecież Bolesław Prus naprawdę nazywał się Aleksander Głowacki i tym imieniem posługiwał się w dokumentach. W rodzinie Sacewiczów znano historię romansu pisarza i wiedziano, że Janek jest jego dzieckiem. Mówiono, że jest do niego podobny. Córka Jana Bogusza, Hanna, mieszkała przez jakiś czas w Anglii, teraz podobno w Warszawie. Niestety nic nie wiem o żonie i drugiej córce. Gdyby ktoś z Państwa miał jakieś informacje, proszę pisać. Chętnie ujęłabym je w swojej książce. 

27 komentarzy:

  1. Faktycznie podobny. Spójrzcie na usta, nos, oczy, włosy...

    OdpowiedzUsuń
  2. Beata Ozieblowska1 sierpnia 2020 12:56

    Ciekawe!

    OdpowiedzUsuń
  3. Dla mnie to też jest nowa informacja. Nie wiedziałam, że Prus miał dzieci i do tego jeszcze syna, który walczył w powstaniu warszawskim.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To było jego jedyne dziecko. Wychowywał, co prawda, bratanka żony, Emila, ale państwo Głowaccy nie mieli własnych dzieci.

      Usuń
  4. No to mnie zaskoczyłaś Agnieszko tym synem Bolesława Prusa...
    Podziwiam Twoją dociekliwość.
    Pozdrawiam serdecznie.
    P.S. Gdy będziesz się wybierała do Warszawy to daj mi proszę znać wczesniej...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może nawet w nadchodzącym tygodniu. Mam telefon, to wyślę Ci sms.

      Usuń
  5. Niesamowita historia. Nie miałam pojęcia.
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękna "przynęta" !! ;o)
    Wspaniały wrzesień się zapowiada...;o)

    OdpowiedzUsuń
  7. Gratuluję odkrycia. Nie będę oryginalny jeśli napiszę, że podobny. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo ciekawa historia. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Dzień dobry, proszę o kontakt (eltom@op.pl) lub podanie adresu e-mail, posiadam "sporo" informacji dot. Jana Bogusza, zbyt wiele do pisania, więc zachęcam do kontaktu. Pozdrawiam! TB

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cudownie! Już piszę i na wszelki wypadek podaję mój mail az44@wp.pl

      Usuń
  10. No no... mocna historia! Pogratulować!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. Jest opowiedziana szerzej w ostatniej mojej książce:)

      Usuń
  11. Informacje na temat Jana Bogusza jako nieślubnego syna Bolesława Prusa podawała Monika Piątkowska w swojej książce "Prus. Śledztwo biograficzne" w 2017r.

    OdpowiedzUsuń
  12. Z tym odkryciem to trochę Panią poniosło. Taką hipotezę postawiła już w 1962 roku Gabriela Pauszer-Klonowska, wydając zbiór listów Głowackiego do Aliny Sacewiczowej pt. "Ostatnia miłość w życiu Bolesława Prusa". Autorka powoływała się na świadectwo znajomej Sacewiczowej, której matka Janka Bogusza rzekomo wyznała tę rewelację. Czyli "jedna baba drugiej babie, a ta trzeciej"... Nie zapominajmy, że małżeństwo Głowckich było bezdzietne, w dramatycznych okolicznościach straciło wychowanka Emila Trembińskiego, a mały Janek, zwany Pameczkiem, był chrześniakiem Prusa. Uzasadnionym więc - obok żony - beneficjentem jego testamentu. Lektura listów, które pisał do "kochanki" ani razu nie zdradza cienia relacji miłosnej, a co dopiero intymnej! Są to opowieści na temat przygód małego chłopczyka oddawanego pod opiekę ojcu chrzestnemu i jego żonie, która z równym zaangażowaniem się nim zajmowała. Byłoby to dosyć perwersyjne ze strony Prusa - wmanewrować żonę w opiekę nad nieślubnym synem. Sacewiczową wspierał Głowacki w jej edukacji (kształciła się na księgową), podobnie jak wiele lat wcześniej doradzał Oktawii Radziwiłowicz-Rodkiewiczowej, późniejszej Żeromskiej (w korespondencji do niej był dużo bardziej "namiętny" - jeśli się już doszukiwać pieprznych smaczków, czym doprowadzał przyszłego autora "Przedwiośnia" do zazdrości).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, że muszę odpowiadać na anonim, można było podpisać się przynajmniej imieniem, żebym wiedziała, jak się do Pani/Pana zwracać. Odkryciem nazwałam tę informacje dlatego, że nie wiedziałam o niej wcześniej i była dla mnie osobiście odkryciem właśnie. Poczytałam na ten temat sporo i zdania są podzielone. Niestety.

      Usuń
    2. Właśnie obecnie przebywam w Nałęczowie. Odwiedziłem tu po raz kolejny kolejny Muzeum B. Prusa , a tu pani kustosz mówi, iż nie ma żadnych dowodów na to, iż autor Lalki był ojcem Jana Bogusza. Kolejnym dowodem na zakłamanie i cenzurę jest fakt ,iż autorce dobrej książki o jednej z osób bliskich Prusowi Wydawnictwo Muzeum Narodowego w Lublinie zabroniło umieszczenia tej informacji w ww. publikacji.

      Usuń
  13. Bardzo polecam "Trudne życie" i "W cieniu nałęczowskich drzew" Gabrieli Pauszer-Klonowskiej.

    OdpowiedzUsuń

Pozostawienie komentarza (choćby anonimowego) daje mi poczucie, że warto dalej tworzyć ten blog, bo ktoś go jednak czyta:)