środa, 2 września 2020

Nieborów

Zanim zacznę Was zamęczać Wiedniem,  napiszę jeszcze o Nieborowie, który odwiedziłam kilka dni temu. Jest tam pałac, obecnie muzeum, dawniej siedziba Radziwiłłów. Warto go zobaczyć, ale nie w czasach plandemii, gdzie w upale każe się ludziom chodzić w szmacie na twarzy oraz folii na rękach i nogach!  


O samym pałacu możecie sobie poczytać gdzie indziej, ja skupię się na wątku literackim. Otóż w jego sieni (jak to się dawniej mówiło), czyli przy wejściu możemy zobaczyć głowę Niobe, o której prof. Elżbieta Jastrzębowska, kierownik Zakładu Archeologii Klasycznej w Instytucie Archeologii UW, mówi, że wieńczyła niegdyś pełną rzeźbę zrozpaczonej matki. Wiadomo też, że głowa wywodzi się z Rzymu i że przynależała do posągu odkrytego w willi Kwintyliuszy w 2005 r. 


Mnie zainteresowała ze względów literackich, oczywiście. Otóż Konstanty Ildefons Gałczyński napisał o niej poemat. Nie o Niobe w ogóle, ale o tej konkretnej z Nieborowa. Poczytajcie fragmenty:

Jaki wiatr, jaki los cię porywał

Europy drogami na przestrzał?

Kto cię w ręku miał, kto cię podziwiał,

najpiękniejsza z głów, słowiańsko-grecka?

(...)

Gdzie ty byłaś? Gdzie? Jaką ulicą…

niósł cię złodziej… i mało nie skruszył?

Biała głowo, czarna tajemnico

rotterdamskich antykwariuszy

(...)

W 1950 roku,

zapatrzony, nocą, pytam ciebie:

— Czyje oko było przy twoim oku,

może w Awinionie? Może w Bremie?

Kustosz Muzeum w Nieborowie mówi:

Odnaleziona nad brzegami Morza Azowskiego

przez ekspedycję uczonych Katarzyny II,

w drodze zamiany z carycą dostała się w XVIII wieku

w ręce magnackiej rodziny Radziwiłłów. Dzisiaj urodą swoją służy pracy.


Poeta pisał: „Zacząłem w Nieborowie po pokojach brodzić/ i od Niobe odchodzić, i znów do niej schodzić, / powracać i uciekać przez korytarz przykry (...).  Wyznanie to umieścił także w tym poemacie, wydanym w Warszawie w 1951 roku.

Bogini Niobe była córką Tantalosa. Została żoną Amfiona któremu urodziła czternaścioro dzieci: siedmiu synów i siedem córek. Nazwano je od imienia matki Niobodami. Boginię zgubiła pycha, twierdziła bowiem, że to jej powinno się oddawać cześć, a nie komuś, kto ma tylko dwoje dzieci. Tym „kimś” była bogini Leto (Latona), matka Apollina i Artemidy. Ta dwójka postanowiła pomścić zniewagę. Na oczach Niobe po kolei zabijali z łuku  jej dzieci. Rozpaczającą matkę Zeus zamienił w skałę. 


Głowa Niobe, która znajduje się w sieni pałacu w Nieborowie jest zapewne rzymską kopią z II wieku n.e., wykonaną według oryginału z II wieku p.n.e. Jednak nie cała nieborowska głowa jest z tamtych czasów.  Antyczną głowę ustawiono bowiem w XVIII wieku  na nowym biuście i postawie. „Nowy” jest także koniuszek lewego ucha i pukiel włosów nad nim, oraz część włosów na karku.


Ponownie oddajmy głos Gałczyńskiemu: "A kiedy wypełniły się dni i Mahomet II wkroczył ze swoim wojskiem do miasta, figura Niobe obaliła się i głowa odłupała się. Wtedy poeta Taliarch, syn bednarza, wyskoczył z lochu, porwał głowę i uciekł z nią do Florencji. Dante już prawie półtora wieku jak nie żył. Takie są wstępne dzieje marmurowej głowy Niobe, zwanej nieborowską". 


Do Nieborowa głowa trafiła za sprawą Heleny Radziwiłłowej. Przypłynęła statkiem do Gdańska w 1802 roku z Sankt Petersburga. Była bowiem darem Katarzyny II dla księżnej Heleny. Do Rosji natomiast trafiła wraz z innymi dziełami sztuki starożytnej, kupionymi przez carycę u Lyde Browne’a z Wimbledonu. Jej właściciel, znalazłszy się na skraju bankructwa, sprzedał swoją kolekcję.


Tyle na dziś. Polecam zwiedzić park wokół pałacu, a wnętrze zostawić sobie na normalniejsze czasy.



23 komentarze:

  1. Oprocz masek jeszcze folie? Przegięcie. Nie weszłabym. Pozdrawiam jesiennie

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki za podzielenie się informacjami. Byłam w Nieborowie, ale tylko na zewnątrz. Zwiedzanie muzeów w maseczkach do najprzyjemniejszych nie należy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maseczki maseczkami, ale te folie na rękach i nogach! Masakra.

      Usuń
  3. Zawsze pięknie wychodzisz na zdjęciach, ale to pierwsze jest zarąbiście odlotowe !!;o)
    W Nieborowie nie byłam, więc dzięki za wycieczkę...;o)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniała wycieczka, dziękuję za wirtualne zwiedzanie.:) Przepiękny pałac, a ta biblioteczka - marzenie. Pozdrawiam serdecznie.:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ciekawa historia i ładny wiersz. Rzadko jestem w stanie skupić się na poezji (taki mam defekt), ale ten przeczytałam z ciekawością, jak większość mających historyczno-artystyczne odniesienia. I ten Gdańsk w tej historii i ta caryca tak mi się powiązały z moimi ostatnimi lekturami; biografią Stanisława Augusta Poniatowskiego, biografią Fryderyka II i Gdańskimi wspomnieniami młodości Johanny Schopenhauer. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że post się spodobał:) A Twoje lektury bardzo ciekawe. Pozdrawiam:)

      Usuń
  6. Nieborów również zwiedzaliśmy tylko z zewnątrz. Nie było wówczas pandemii ale kręcono sceny do któregoś z odcinków "Ojca Mateusza". Przedstawiona historia dość zawiła ale ciekawa. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wewnątrz jest pięknie, ale teraz nie polecam. Pozdrowienia:)

      Usuń
  7. Nieborów /pałac i park/ zwiedziłam parę lat temu.
    Głowa Niobe w sieni zrobiła na mnie niesamowite wrażenie - może dlatego, że znałam wcześniej jej historię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super! Stoktotko, czy za tydzień możemy się spotkać? Napiszę Ci smsa, kiedy dokładnie będę:)

      Usuń
    2. To czekam na informację !

      Usuń
  8. Fajne kapelusze:)))

    OdpowiedzUsuń
  9. Wspaniałe miejsce. A ten pałac robi wrażenie, zarówno na zewnątrz, jak i wewnątrz. Pozdrawiam i dziękuję za wspaniałą wirtualną wycieczkę

    OdpowiedzUsuń
  10. Od dziś podróżuję z Tobą regularnie!
    PS. A Gałczyński właśnie czeka na mnie na szafce nocnej (jesienią lubię go najbardziej, podobnie jak późnego Wierzyńskiego).

    OdpowiedzUsuń
  11. Ale urocze miejsce.
    Czyżbyś czuła ciągotki motocyklowe? Mnie też na to zbiera, zrobić sobie prawko jazdy na motor, kupić jakiegoś zgrabnego choppero (blondyneczkę adekwatną na tylną kanapę już mam zabezpieczoną ;) ) i w trasę.

    OdpowiedzUsuń

Pozostawienie komentarza (choćby anonimowego) daje mi poczucie, że warto dalej tworzyć ten blog, bo ktoś go jednak czyta:)