wtorek, 16 listopada 2021

Sienkiewicz w Szczawnicy

Minęła właśnie 105. rocznica śmierci naszego pierwszego noblisty, dlatego dziś jemu poświęcę post. Niedawno byłam w Szczawnicy, gdzie odnalazłam kilka śladów po Henryku Sienkiewiczu i szkołę jego imienia. Ale po kolei.


Sienkiewicz odwiedził tę miejscowość trzykrotnie. Po raz pierwszy w 1868 roku jako student warszawskiej Szkoły Głównej. Dorabiał wtedy jako guwerner książąt Woronieckich wraz z nimi wyjechał do uzdrowiska. Z Warszawy dojechali pociągiem do Krakowa, a dalej góralską bryczką 18 godzin do Szczawnicy. Przyszły pisarz zamieszkał w domu akademickim zwanym "Bratniakiem", który stał w miejscu obecnego napisu Szczawnica (rozebrano go w 1950 roku). 


W tym czasie uzdrowisko odwiedził też Adam Asnyk, jednak to Sienkiewicz wodził rej. Był zapraszany głównie do towarzystwa panien, ale i starszyzna była zainteresowana jego pięknymi, patriotycznymi przemówieniami. 


Pieniny i samo uzdrowisko go zachwyciły. Nic dziwnego, że zawitał tu ponownie. W roku 1879 był już znanym nowelistą i przyjechał do Szczawnicy z odczytami o Ameryce. I tym razem miał wielkie powodzenie u kobiet, był bowiem jeszcze kawalerem. Pewnego letniego dnia spotkał na szczawnickim deptaku rodzinę Szetkiewiczów, dwie panny z rodzicami. Zauroczyła go jedna z nich - Maria. Dwa lata później została jego żoną. 


Spacery nad Dunajcem z panną Marią oraz wycieczki w Pieniny z przewodnikiem Józefem Madeją to najpiękniejsze chwile w życiu młodego pisarza. Zwiedzanie Wąwozu Homole pozwoliło mu później plastycznie opisać w "Potopie" scenę walki ze Szwedami w tym  właśnie miejscu. 


Po raz ostatni Sienkiewicz odwiedził te miejsca w 1909 roku. Wraz z córką Jadwigą zamieszkał w willi "Batory" w Parku Górnym. Szukał tam schronienia do pisania powieści "Wiry", ale nie mógł się opędzić od wielbicieli jego twórczości. Narzekał też w liście do Wandy Ulanowskiej, że w "Batorym" jest mało światła, bo okna wychodzą na północ, a przed nimi rosną gęste drzewa. Mimo pogodnego sierpnia, było mu zimno i kazał palić w piecu. 


Dzisiaj w willi "Batory" jest piękny, wygodny hotel. Pamiętają w nim o niezwykłym gościu sprzed stu kilkunastu lat. Pokoje zostały przebudowane, więc nie wiadomo dokładnie, które z nich zajmował Sienkiewicz z córką, ale na recepcji można zobaczyć niemal wszystkie jego  książki. 


Podczas drugiego pobytu w Szczawnicy pisarz kwestował na tamtejszą szkołę i na zakup książek dla góralskich dzieci, a także na pomoc dla uczniów i na Straż Ogniową.


Dzisiaj szkoła nosi imię Henryka Sienkiewicza. Pan dyrektor Paweł Sypek przyjął mnie bardzo serdecznie. Opowiedział o historii szkoły, pokazał zdjęcia i grafiki upamiętniające pisarza. 


Rozmawialiśmy także o corocznych zjazdach szkół imienia Henryka Sienkiewicza. Zapoczątkował je w 1993 roku ówczesny kustosz muzeum pisarza w Woli Okrzejskiej, Antoni Cybulski. Szczawnica gościła szkoły sienkiewiczowskie w 2009 roku.


Honorowym gościem była wtedy prawnuczka pisarza Anna Pawlikowska. Przemawiała przy odsłoniętym rok wcześniej pomniku swego słynnego przodka. To jeden z ładniejszych (jeśli nie najładniejszy) pomnik Sienkiewicza, który widziałam. 


Chciałabym jeszcze kiedyś wrócić do Szczawnicy i pochodzić tymi ścieżkami, co nasz noblista oraz inni pisarze (o których następnym razem). 

21 komentarzy:

  1. Jak to jest, że zawsze Pani pamięta o rocznicach naszych największych pisarzy?

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak widać Szczawnicę można odwiedzać z wielu powodów. Byliśmy tam kiedyś wczesną wiosną, latem, a nawet zdarzyło się zimą, ale jesienią jest tam chyba najpiękniej.Mimo kilku pobytów jakoś nie natrafiliśmy na sienkiewiczowskie ślady, ale od czego są niezawodne "Moje podróże literackie" tu zawsze dowiaduję się czegoś nowego. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na każde miejsce można spojrzeć z różnych perspektyw. Ze wszystkich się nie da. Pozdrawiam również:)

      Usuń
  3. Kolejna ciekawa podróż literacka. Bardzo chętnie wybiorę się do Szczawnicy by powędrować śladami Sienkiewicza. Warto czytać Twojego bloga. Pozdrawiam serdecznie podróżniczka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że to, co piszę, komuś się przydaje. Pozdrawiam:)

      Usuń
  4. Byłam...Widziałam...Potwierdzam...;o)

    OdpowiedzUsuń
  5. W Szczawnicy byłam kilka razy ale nigdy śladami Sienkiewicza. Następnym razem wyruszę Twoją trasą. Szczawnica jesienią wygląda bajkowo.
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja byłam po raz pierwszy, ale chętnie tam wrócę. Pozdrawiam również:)

      Usuń
  6. Agnieszko jestem pełna uznania dla Ciebie za Twoje literackie wędrówki....
    Gdy byłam w Szczawnicy przechodziłam prawie codziennie koło pomnika Sienkiewicza.
    A dzisiaj zapraszam Cię do siebie na jubileuszowy spacer....

    OdpowiedzUsuń
  7. Osiemnaście godzin podróży dorożką-o matko, a ja wymiękam przy pięciu godzinach ekspresem. Ależ się zmieniło. Fajnie, że w Hotelu Batory pamiętają o nobliście, choć to dla nich niezła reklama, to mimo wszystko miło, zwłaszcza te książki. Można pobyt umilić sobie lekturą. Podoba mi się też inicjatywa spotkań szkół imienia pisarza. W Szczawnicy nie byłam i o śladach Sienkiewicza pojęcia nie miałam. A co do pomnika to rzeczywiście ładny, lubię pomniki na których bohater siedzi, wydaje się bardziej naturalny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podziwiam ludzi podróżujących w tamtych czasach. Chyba nie dałabym rady. O śladach po pisarzach w Szczawnicy też nie wiedziałam, cóż podróże kształcą:) Niebawem napiszę coś więcej.

      Usuń
  8. Jeszcze nigdy tam nie było, ale kto wie... Przynajmniej będę wiedziała, na co mam zwrócić uwagę. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marzenia się spełniają, trzeba tylko chcieć:) Pozdrawiam również:)

      Usuń
  9. Byłem kilka razy w Szczawnicy i nie widziałam nawet tego pomnika. Jak to możliwe?

    OdpowiedzUsuń
  10. Coś długo Pani nie pisze... Nie mogę się doczekać kolejnego postu...
    Pozdrawia wierna czytelniczka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Publikuję zawsze trzy posty w miesiącu. Tak się złożyło, że w listopadzie skumulowały się w pierwszych dwóch tygodniach i stąd ta przerwa. Ale jutro już nowy miesiąc i nowy post:) Zapraszam!

      Usuń
  11. Bardzo ciekawie Pani pisze. Muszę kiedyś zajrzeć do Batorego. Do tej szkoły często chodzimy na obiady :) Smacznie i nawet w dobrej cenie. Mam nadzieje że już niedługo odwiedzę Szczawnicę. Kilka postów już o niej napisałam. Jestem ogromną Górofanką lub jak kto woli zakręconą turystką. Od małego jezdzimy z dziecmi właśnie do Szczawnicy, noclegujemy w Bacówce pod Bereśnikiem.

    OdpowiedzUsuń

Pozostawienie komentarza (choćby anonimowego) daje mi poczucie, że warto dalej tworzyć ten blog, bo ktoś go jednak czyta:)