czwartek, 12 października 2023

Słowacki w Wilnie

Juliusz Słowacki przybył z rodzicami do Wilna jako dwuletni chłopczyk, ale mieszkał w tym mieście zaledwie trzy lata, do pogrzebu ojca. Ponownie przyjechał tu z matką, ojczymem i jego córkami, Aleksandrą i Hersylią, jako dziewięciolatek. 

Widok na Wilno z Góry Trzech Krzyży

Państwo Bécu z dziećmi zamieszkali w przy ulicy Zamkowej 24 (dziś Pilies 22). Mieszkanie to, znajdujące się na pierwszym piętrze w jednopiętrowej kamienicy (Rosjanie liczą parter jako piętro, więc można spotkać informacje o dwóch kondygnacjach jako piętrach), wkrótce stało się miejscem spotkań elity intelektualnej Wilna. Pani Salomea prowadziła salon artystyczno-naukowy, którego bywalcami byli profesorowie Uniwersytetu Wileńskiego, malarze, literaci, w tym debiutujący Adam Mickiewicz. Autor Ballad i romansów został wprowadzony do tegoż towarzystwa przez swojego przyjaciela Edwarda Odyńca w czerwcu 1822 roku, wkrótce po debiucie poetyckim. Wtedy obaj przyszli wieszczowie spotkali się po raz pierwszy.

Zamkowa 24 (dziś Pilies 22)

Juliusz był bardzo dobrym uczniem gimnazjum prowadzonego przez Uniwersytet Wileński. Zachowały się świadectwa, z których wynika, że otrzymywał najwyższe noty, mimo to powtarzał drugą klasę. Długo chorował na odrę i pani Salomea zdecydowała, że nauka nie może odbywać się kosztem zdrowia. Wpływ matki i przybranych sióstr sprawił, że Julek wychowywał się na rozpieszczonego jedynaka. Był przywiązany do członków swojej nowej rodziny, nawet do ojczyma, który rzadko miał dla niego czas, ale jak już go znalazł, był względem pasierba uprzejmy i troskliwy. Toteż bardzo bolały go plotki na temat udziału Augusta Bécu w aresztowaniu filomatów. Doktor pozostawał wszak w dość bliskich stosunkach z głównym prześladowcą młodzieży, senatorem Mikołajem Nowosilcowem. W tym samym roku 1824, kiedy odbył się proces filomatów, ojczym Słowackiego nagle zmarł. Można powiedzieć, że piętnastoletni Julek był świadkiem jego śmierci.

Grób ojczyma poety na Rossie

W sierpniu 1824 roku w Wilnie rozpętała się potężna burza. Pani Salomea poleciła synowi zamknąć okno w gabinecie męża. Julek zastał ojczyma leżącego na sofie z twarzą zakrytą chusteczką do nosa (przeciw insektom), trzęsącego się  w dziwny sposób. Kiedy pani Salomea przybiegła na wezwanie syna, jej mąż już nie żył. Sofa, na której odpoczywał, stała przy otwartym oknie, a przy niej stolik z narzędziami medycznymi, które zapewne zwabiły piorun. Od jego uderzenia ojczym Juliusza zmarł na miejscu. Wydarzenie to wykorzystał osiem lat później Adam Mickiewicz, opisując scenę śmierci Doktora w III części Dziadów, jako karę z niebios za zdradę Polaków. August Bécu został pochowany na cmentarzu na Rossie, tym samym, co ojciec Juliusza Słowackiego dziesięć lat wcześniej. 

Grób ojca poety na Rossie

W kolejnym roku młody poeta wstąpił na Wydział Nauk Moralnych i Politycznych Uniwersytetu Wileńskiego. Początkujący student zakochał się w siedem lat od siebie starszej Ludwice Śniadeckiej, córce profesora chemii i medycyny, Jędrzeja Śniadeckiego. Tańczył z nią na wieczorku z okazji imienin pani Salomei, które świętowano 17 listopada 1825 roku, jego miłość była jednak nieodwzajemniona. Ludwika kochała wówczas Włodzimierza Korsakowa, również bez wzajemności. 

Portret Ludwiki Śniadeckiej, domena publiczna

W maju 1827 roku pani Salomea postanowiła wrócić do Krzemieńca, a Julek pozostał dokończyć studia. Musiał się jednak przeprowadzić. Początkowo mieszkał przy Zaułku Bernardyńskim u profesora Józefa Jaroszewicza, a po wakacjach u swoich kolegów Domańskich. Aleksandra Bécu, przybrana siostra poety, zamieszkała u Jędrzeja Śniadeckiego w  domu Józefa Franka przy ulicy Wielkiej (Didžioji 1/2) i Julek mógł częściej widywać Ludwikę pod pretekstem odwiedzania siostry. Kiedy ukochana opuściła Wilno (1828), Słowacki także to zrobił. Przyrzekł sobie, że nigdy do niego nie wróci, urażony brakiem spodziewanej nagrody od uniwersytetu za bardzo dobre ukończenie studiów. Słowa dotrzymał.

Tabliczka pamiątkowa w Zaułku Literackim

Miasto nie uhonorowało go pomnikiem, jak Adama Mickiewicza. Ma jedynie skromne popiersie na domu, w którym mieszkał i tablicę pamiątkową w krużgankach uniwersytetu. Jest jeszcze mała tabliczka z podobizną poety i jego wierszem w Zaułku Literackim. 

17 komentarzy:

  1. W których utworach Słowacki wspominał Wilno? Bo przyznam, że nie wszystkie jego dzieła znam 😛 Ale gdyby umieścił tam akcję jakiegoś znanego dramatu, tak jak Mickiewicz, to może i miasto "odwdzięczyłoby" mu się jakimś pomnikiem? A co do Becu, to nie były to jedynie wyssane z palca plotki. Z tego co pamiętam, to na serio przekazał komisji Nowosilcowa jakiś liścik otrzymany od jednego ze studentów, co stało się później przedmiotem jednego z wątków w śledztwie i procesie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze mówiąc, kojarzy mi się tylko utwór "Księżyc", w którym Słowacki maluje nieco baśniową topografię Wilna.

      Usuń
  2. Ciekawa opowieść. Nie wiedziałam ,ze ojciec Słowackiego umarł na skutek uderzenia pioruna. I to we własnym domu. Czyli niebezpieczeństwo moze na nas czyhać dosłownie wszędzie. Dom, wydajacy sie ostoją wcale ostoją nie jest. Podobno najwiecej własnie groźnych wypadków zdarza sie kobietom w domu. Podczas mycia okien...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojczym, nie ojciec. A mycie okien rzeczywiście bywa niebezpieczne.

      Usuń
  3. Będąc w Wilnie , stałam pod kamienica w której mieszkał Słowacki.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Właśnie jestem w trakcie przygotowywania postu o Wilnie. Akurat nie zwiedziliśmy miejsc związanych ze Słowackim, jedynie odwiedziliśmy zaułek literacki. Natomiast byliśmy w muzeum A. Mickiewicza. Fajnie zobaczyć to co pominęło się podczas spaceru po tym mieście. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. jakimi dziwnymi drogami chadzają nasze skojarzenia. Czytając o śladach Słowackiego w Wilnie pomyślałam o Słowackim, że zawsze w historii stał chyba trochę niżej niż Mickiewicz, o tym, że utwory Adasia są mi bliższe, ale zerknęłam na notkę w internecie i okazuje się, że Słowackiego czytałam także (i Kordiana i Balladynę i Mazepę i wiersze. Sięgnęłam nawet po wiersz Smutno mi Boże który przypisywałam komuś innemu i natknęłam się na ten wiersz śpiewany przez młodą wokalistkę Sanah. To może nie jest tak źle, jak marudziłam u siebie w odpowiedzi na Twój komentarz, skoro młode pokolenie sięga po klasykę. I tak od wpisu o Słowackim w Wilnie doszłam do Sanah i Hymnu Smutno mi Boże. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słowacki w wierszu "Testament mój" napisał, że imię jego będzie jak dźwięk pusty trwać przez pokolenia. Trwa, ale dla większości jest pustym dźwiękiem... Miał więc rację.

      Usuń
  6. Słowacki jest mi zdecydowanie bliższy.
    Szkoda, że Wilno nie uhonorowało go tak, jak na to zasłużył.
    Swoją drogą tak dawno już w Wilnie nie byłam... Chciałabym tak kiedyś wrócić...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, ja też:) Mam nadzieję, że będzie to możliwe w przyszłym roku.

      Usuń
  7. Jestem z teamu Mickiewicza!

    OdpowiedzUsuń
  8. Adaś rządzi !! ;o) Słowackiego nie ogarniam rozumem...;o)

    OdpowiedzUsuń

Pozostawienie komentarza (choćby anonimowego) daje mi poczucie, że warto dalej tworzyć ten blog, bo ktoś go jednak czyta:)