Ponieważ czas nerwowy, na świecie się kotłuje, zabieram Was do sanatorium dla zrelaksowania się:) Nałęczów to urocze miasteczko w województwie lubelskim, uzdrowisko nastawione głównie na leczenie ludzi z problemami kardiologicznymi. Pomaga się tu przede wszystkim w chorobie wieńcowej, nadciśnieniu tętniczym, nerwicach i stanach ogólnego wyczerpania psychicznego. Czyli w sam raz dla mnie po obejrzeniu wiadomości TV w tym tygodniu.
|
Uzdrowisko w Nałęczowie |
Przebywali tu nasi wielcy pisarze: Stefan Żeromski, Henryk Sienkiewicz i Bolesław Prus. Śladów tego ostatniego jest najwięcej.
|
Bolesław Prus odwiedził je po raz pierwszy w 1882 r. |
W 1907 roku w swojej Kronice Tygodniowej publikowanej w "Tygodniku Ilustrowanym" Prus zanotował: Aby odwrócić uwagę czytelnika od kwestii politycznych, od rozmaitego rodzaju hakatyzmów, od wyborów, stronnictw i partyjnych nienawiści, powiem o jednym zakątku, który jest niby miniaturą naszego społeczeństwa i jego porozbiorowych dziejów. Mam na myśli Nałęczów miejscowość, jak wiadomo, leczniczą i wakacyjną.
|
Tablica na ścianie Pałacu Małachowskich, gdzie znajduje się Muzeum Prus |
|
Pisarz zachwycił się pięknym parkiem, który powstał w XVIII wieku, z inicjatywy marszałka Stanisława Małachowskiego. |
|
Od tamtej pory przez 30 lat (aż do śmierci) przyjeżdżał tu jak tylko mógł wyrwać się z Warszawy. |
|
Warto zajrzeć do muzeum poświęconego pisarzowi |
|
Rosyjskie wydanie Faraona i litewskie(?) Lalki |
|
Popiersie Prusa |
|
Na takiej maszynie pisać, to była sztuka! |
|
Wdzięczna mu jestem zwłaszcza za Lalkę |
Z Nałęczowa często podróżował do pobliskiej Bochotnicy, gdzie najprawdopodobniej umieścił akcję swojej noweli Antek. 3 września 1892 roku wystąpił w charakterze świadka na ślubie Stefana Żeromskiego z Oktawią Rodkiewiczową. Prus był zaprzyjaźniony z młodą parą, z którą poznał się podczas wyjazdów do Nałęczowa.
|
Znalazłam tam taką tabliczkę |
Oktawia, często towarzysząca Prusowi w spacerach po nałęczowskim parku, miała być rzekomo prototypem Madzi Brzeskiej z Emancypantek. Żeromskiego z kolei poznał w 1891 r. Spotkali się cztery lata później w Szwajcarii (o tym jeszcze będzie mowa w poście dotyczącym tego kraju). O pobycie Żeromskiego, Sienkiewicza i innych ówczesnych znakomitości pisze Prus w jednej ze swoich Kronik Tygodniowych ("Tygodnik llustrowany" 1907, nr 43)
Ślady Żeromskiego w Nałęczowie także łatwo odnaleźć. Warto zwiedzić muzeum pisarza, które mieści się w jego dawnym domu.
|
Chata została wybudowana za honorarium otrzymane za Popioły.
Była letnim domem Stefana Żeromskiego. Pracował tu m.in. nad Dziejami grzechu |
|
Muzeum zostało otwarte w 1928 roku, trzy lata po śmierci pisarza |
|
Łóżko, na którym spał |
|
Dom ma tylko jedno pomieszczenie, ale niezwykły panuje tam klimat,
dzięki autentycznym pamiątkom po pisarzu (meble, zdjęcia, książki,notatki a nawet ubrania) |
Pisarz nie był tu podobno szczęśliwy. W tym domu zmarł jego jedyny syn Adam. W ogrodzie znajduje się jego mauzoleum. Cierpiał na gruźlicę i przeżył tylko 18 lat.
|
Zakład Hydropatii (obecnie Sanatorium Książę Józef)
Jego literacki opis jako uzdrowiska Cisy odnajdziemy w Ludziach bezdomnych
O pływaniu łódką po tym stawie opowiadał znajomym Henryk Sienkiewicz |
Trzeci z naszych wielkich pisarzy żyjących na przełomie XIX i XX wieku, Henryk Sienkiewicz, był w Nałęczowie od lipca do września 1882 roku. Mieszkał (i tu są dwie wersje) albo w Pałacu Małachowskich (gdzie dziś jest Muzeum Prusa), albo w willi "Podgórze" (która mieści się przy ulicy Żeromskiego). A może i tu, i tu... Nie znalazłam na miejscu śladów po naszym nobliście. Poświęcę mu zatem osobny post o jego domu w Oblęgorku. Zapraszam za kilka dni:)
Nałęczów jest bardzo urokliwy, byłam dwa razy, gdy odwoziłam Rodziców do sanatorium. Spędziłam tam wówczas cały dzień, przysiadłam na ławeczce obok pana Prusa, by sobie trochę z nim pogawędzić...
OdpowiedzUsuńPrzepiękny blog :) Wstyd się przyznać, ale nigdy nie byłem w muzeum Bolesława Prusa (mimo pobytu w Nałęczowie). Mam nadzieję, że w tym roku uda mi się to nadrobić :)
OdpowiedzUsuńMagdaleno, jesteś bodajże tysięczną osobą odwiedzającą mój blog. Dziękuję. Całuski:)
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę tam pojechać! Tyle tam śladów i pamiętek po naszych wielkich pisarzach. Na razie choćby w takiej formie mogę te miejsca literackie zobaczyć. Dziękuję za relację.
OdpowiedzUsuńBywam w Nałęczowie i też wspomniałam na blogu. (http://dom-z-papieru.blogspot.com/2012/08/w-literackim-naeczowie.html) Poświęciłam czas Prusowi, a Żeromski wciąż czeka w kolejce. Tchnie spokojem to miejsce, więc nic dziwnego, że doń wracamy:)
OdpowiedzUsuńCudowny masz ten wpis, dużo więcej informacji. Dziękuję za link:)
UsuńMoże uda mi się kiedyś zawitać w tamte strony... :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło!
Bardzo ciekawy blog. Czekam na ciąg dalszy.
OdpowiedzUsuńDziękuję. Dodaję nowy wpis raz w tygodniu. Niestety częściej nie mam czasu. Zapraszam do śledzenia następnych:)
UsuńPobyt w Nałęczowie zawsze dodaje mi energii. Polecam szczególnie zimą lub jesienią.
OdpowiedzUsuńLalka to chyba jedyna grubsza lektura z liceum, którą przeczytałem w całości bez bryków ;)
OdpowiedzUsuńW ramach przygotowan do corocznej wycieczki z Lejdis wpadlam na ten blog. Wiele fajnych, nowych dla mnie informacji. Za tydzien bedziemy eksplorowac Naleczow, Kozlowke i Kazimierz.
OdpowiedzUsuńMiłego zwiedzania:)
Usuń